Recenzja filmu

Wygnanie (2007)
Andriej Zwiagincew
Konstantin Lavronenko
Alexandr Baluev

Piękne nic

"Wygnanie" chwilami ociera się o kicz, by ostatecznie pozostawić widza bezradnym wobec swojego jałowego uroku, przypominającego muzykę skrzypiec, którą słyszy bohater jednej z opowieści
Nowy film Zwiagincewa wychodzi naprzeciw tym, którzy w kinie lubią złapać Boga za rąbek spódnicy. A ci, których podobne atrakcje nie interesują, nie powinni być zaskoczeni charakterem opowieści, która już poprzez tytuł jasno komunikuje, że zajmować się będzie "relacjami pionowymi". Bo przecież zamaszyste słowo "Wygnanie" nie dotyczy wypraszanych nad ranem klientów piwiarni czy dzieciaków przegonionych z placu budowy. Jeśli "wygnanie", to tylko pierwszych ludzi z biblijnego Raju. Tak jak w "Powrocie", poprzednim filmie Rosjanina, obserwujemy próbę, jakiej zostaje poddana rodzina. Wydają się być raczej ludźmi powracającymi do Raju. Małżeństwo z dwójką dzieci opuszcza mroczne miasto i – niczym w inny wymiar – przenosi się do starego domu rodzinnego, na odciętej od świata, lirycznej prowincji. Dla każdego z nich wyjazd ten jest czymś innym – czym jednak, nie sposób zrazu odgadnąć. Nieprzeniknieni są zwłaszcza dorośli: niewiele wiadomo o tym, czym się zajmują, oraz co robili w przeszłości. Wzajemne relacje określi dopiero bolesna tajemnica, którą wyzna piękna kobieta. Ale nawet wtedy słowa, które padają, niosą raczej informacje o osobach dramatu, niż pełnokrwistych ludziach. - Bądź dla nich matką, ja będę ojcem – usłyszy od męża w przemyślanej odpowiedzi. Choć oboje mają imiona, do końca pozostają figurami, elementami wyższego porządku kosmicznego. Prawa, które ustanawia starotestamentowy Bóg, bezlitośnie egzekwuje reżyser. Zwiagincew po raz kolejny próbuje formy biblijnej przypowieści. Ludzi i dramat, w który stara się ich uwikłać, traktuje na równych prawach z pejzażem i scenografią: sublimuje, destyluje, obkłada symbolicznymi znaczeniami. "Wygnaniu" nie sposób odmówić wystudiowanego piękna. Staranne zdjęcia nie pozwalają na obecność przypadkowych elementów, wszystko tu "znaczy", albo przynajmniej urzeka "szlachetnym" pięknem. Delikatność skandynawskiej piękności Marii Bonnevie (w nielicznych słowach, które tu wypowiada, została zdubbingowana przez aktorkę rosyjską), starannie obdrapane przez scenografów ściany wnętrz wypełnionych skórzanymi kanapami, błyszczącymi komodami i wymyślnie pomazanymi szybami. Wzmocnione muzyką Arvo Pärta piękne obrazy starają się przekonać swojego odbiorcę, że same w sobie są nośnikiem jakiejś mądrości. W wymyślnych jazdach kamery, zdjęcia prowadzą widza za rękę do końca. Końca, który – co wiadome od początku – został zaplanowany i postanowiony. Zwiagincew jest jednym z tych nielicznych, którzy we współczesnym kinie mają tyle tupetu i odwagi, by wprost odwoływać się do spuścizny Andrieja Tarkowskiego. Losem "Wygnanych" – bohaterów wydrążonych przez brak miłości – jest samotność, funkcyjność, brak kontaktu, niezrozumienie. Odwaga jednak nie wystarcza. Przy każdym kolejnym filmie utrzymanym w podobnej poetyce, będzie już zawsze ciążył reżyserowi "Powrót" – film, w którym przypowieść z wyższego porządku była jednocześnie pełną emocji historią pełnokrwistych ludzi. Takich, w których można uwierzyć, których można nienawidzić, albo im współczuć. Piękno "Wygnania" jest jak pieczęć najwyższego urzędnika, która z mocą wyroku uzasadnia cały potencjalny ból, czyniąc go obojętnym. Odziera go z emocji i umieszcza w akwarium metafory. Chwilami ociera się o kicz, by ostatecznie pozostawić widza bezradnym wobec swojego jałowego uroku, przypominającego muzykę skrzypiec, którą słyszy bohater jednej z opowieści Murakamiego – piękną i wypolerowaną do nicości.
1 10
Moja ocena:
4
Rocznik '82. Urodzony w Grudziądzu. Nie odnalazł się jako elektronik, zagubił jako filmoznawca (poznański UAM). Jako wolny strzelec współpracuje lub współpracował z różnymi redakcjami, z czego... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones